Był rok 1966. Poznałam wtedy nieżyjącego już aktora Leszka Jagiełło oraz jego
wielkie, spokojne psisko. Minęło bardzo wiele lat. Dorósł mój syn, Piotrek, zaczął pracować. Postanowiliśmy wziąć pożyczki i " niech matka ma tego swojego upragnionego błękita". Dzwoniłam w wiele miejsc, ale nigdzie nie było dogów błękitnych. Wreszcie dowiedziałam się, że w Białymstoku mają urodzić się szczenięta. Skontaktowałam się z Andrzejem Szutkiewiczem i po paru tygodniach byłam właścicielką błękitnej suczki. Nigdy nie zapomnę momentu wybierania szczeniaczka. Andrzej przywiózł dwie suczki FINEZJĘ i FORTUNĘ. Ta pierwsza, kiedy ją wzięłam na ręce zaczęła się ode mnie odpychać, natomiast FORTUNA zaczęła mnie lizać. Oczywiście była moja. Moje szczęście nie miało granic, a Andrzejowi jestem do dziś dnia wdzięczna zarówno za to, że potraktował mnie ulgowo przy zakupie jak i za to, że został moim mentorem przez pierwsze miesiące wychowywania FORTUNY Amino Perro. Kupując doga błękitnego nie planowałam pokazywania go na wystawach, założenia hodowli - ja po prostu spełniłam swoje marzenie. Zaczęłam często bywać w Związku Kynologicznym. W tamtych latach nie było żadnej literatury na temat wychowywania dogów - a tylko tam hodowcy udzielali mi potrzebnych informacji. Potem namówiono mnie do udziału w wystawie. Spodobało mi się, Zaczęłam wystawiać FORTUNĘ. Najpierw jeździłam pociągami, potem dorobiliśmy się samochodu - było już łatwiej. Suka skończyła dwa lata. Znajomi zaczęli namawiać mnie na szczeniacki. Długo nie musieli tego robić - już wsiąkłam całkowicie w dogi. Trzeba tylko było znaleźć odpowiedniego kawalera. Marzyły mi się piękne, mocne dzieciaczki więc szukałam odpowiedniego psa. Gosia Sowińska wynalazła dla mnie mieszkającego w Pradze niemieckiego psa. Nazywał się ARNE JAKOB vom Kemperfeld i był już bardzo utytułowany. Pojechałam do niego z FORTUNĄ. Niestety , krycie nie przyniosło efektów. Zawzięłam się jednak. Po pół roku wsiadłam w pociąg i pojechałyśmy. Efektem tego mariażu był miot "A" dwa pieski i suczka. Okazało się, że FORTUNA jest wspaniałą matką i daje piękne dzieci. Teraz już złapałam bakcyla. Szukałam ciekawych reproduktorów o dobrym pochodzeniu i doskonale zbudowanych. Starałam się oglądać potomstwo wybranych reproduktorów, żeby wiedzieć czego mogę spodziewać się - bo moje suki przekazywały cechy ojców. W 1992 roku w kwietniu urodził się miot "A"...
|