WINGAPO!
  Witaj wędrowcze z dalekich stron na największej polskiej stronie poświęconej wyjątkowemu dziełu wytwórni filmów im. Walta Disneya - Pocahontas. Mamy nadzieję, że znajdziesz tu wszystko czego Ci potrzeba i zechcesz wrócić tu ponownie.

Teoria skoku

    Nacoma w 8 minucie wykrzyczała Dzikusce, aby ta nie skakała bo zdąży. I choć jej niepokorna dusza nie posłuchała przeszytej fałszem przyjaciółki z plemienia, to zagadnienie skoku w kulturze wydaje nam się na tyle mierzwiące, że nie mogliśmy przejść obok niego obojętnie. Jednocześnie jest ono na tyle rozległe, że nie mamy serca przetrawić setek dzieł kultury i postanowiliśmy ograniczyć się do tego najważniejszego — Pocahontas.
    Skok jako czynność sama w sobie jest czynnością fizyczną, która angażuje nie tylko mięśnie nóg i kręgosłupa, lecz wymaga także pełnej koordynacji psychoruchowej. W Pocahontas skok oddany przez nią z wodospadu dodaje znaczenia tej czynności. Określa przejście głównej bohaterki z fazy wczesnej nastoletniości, do fazy kobiecości, pozwalając jej poznać swoje ciało i duszę, a następnie otworzyć przed nią świat uczuć i szczerych międzyludzkich relacji. I choć sama nie zdaje sobie z tego okazji w momencie oddanego z wodospadu susa, to jako widzowie powinniście być przygotowani i niczym Sherlock Holmes obserwować wszystko, co dzieje się w jej psychice.
    „Nie skacz, zdążysz” — te słowa pozostaną w nas wszystkich na zawsze. Pytanie jednak brzmi, czy naprawdę zdążę? Gdzie zmierzam? Czego się spodziewam? Czy pośpiech jest potrzebny? W XVII wieku pojęcie czasu nie było tak zmonetyzowane jak ma to miejsce obecnie. Czas to pieniądz — my to wiemy, oni? Niekoniecznie. A mimo wszystko już wtedy walka z upływającymi nieubłaganie sekundami wydawała się wyjątkowo znacząca…
    Jak zatem możemy wartościować spędzony czas? W którym momencie można stwierdzić, że minione lata były znaczące? Czy Pocahontas, jako pierwsza trybalistyczna kobieta wyzwolona na zawsze naznaczyła swoje plemię piętnem wtórnego wartościowania przyszłych poczynań? Pocahontas wpłynęła na plemienną zmianę myślenia, zmieniając perspektywę percepcji z dzikiego totemizmu na intelektualną autorefleksję. W momencie, gdy zdecydowała się „skoczyć”, sprzeciwiając się tym samym swej przyjaciółce, obróciła bieg wydarzeń o 180 stopni.
    Ale to dopiero początek — jednak już wtedy my, jako widzowie, mogliśmy poznać jej zbuntowaną naturę. Chwilę później widzimy jej wybór w Ten za łukiem rzeki świat — zadaje tam sobie pytanie, które prześladuje nas wszystkich: Czy mam wybrać prosty los / Jak uparty bębna ton (…)? Wtedy możemy być już pewni, że Dzikuska oczekuje od życia czegoś więcej. Że nie będzie się bała złamać zasad. I dla niej takie decyzje okazały się fortunne, jednak co z resztą plemienia która postanowiła skoczyć?
    Nie wszystkim, którzy chcieli skosztować plemiennej anarchii i wewnętrznego buntu, przeznaczony był sukces. Pomimo, że najznamienitszy wojownik z ludu Powhatana - Kocoum, niemal pozbawiony wad i powszechnie szanowany, w momencie symbolicznego „skoku” w scenie ataku na Johna Smitha, nie był w stanie zjednoczyć się ze swym „nowym ja”. Jego wyzwoleńcza transformacja z podporządkowanego członka plemienia, na samotnego poszukiwacza ścieżki własnych uczuć skończyła się fiaskiem. Śmierć Kocouma jest ilustracją wewnętrznej walki, gdy pragnienie pogoni za wyższym celem nie idzie w parze z własnym charakterem i życiowymi celami.
    O ile Kocoum był dzikusem i wszystko co zrobił było z naturalistycznych, pierwotnych pobudek — nie chciał on bowiem pozwolić, aby jego piękna ukochana trafiła w czyjeś ręce. Tutaj motywacja jest wyjątkowo wyraźnie widoczna, ale co z Johnem Smithem, który również skoczył. Również zdążył. Zdążył uratować życie wodzowi plemienia — Powhatanowi. Gdyby nie skoczył, losy nie tylko dwóch przywołanych tu bohaterów, ale również plemienia oraz — nie bójmy się wielkich słów — całego świata mogłyby ulec zmianie.
    Zadajmy sobie zatem raz jeszcze pytanie: czy warto skakać? Odpowiedź brzmi — warto. Skok równoznaczny jest z pogonią za marzeniami. Tak, jak Pocahontas, wbrew wszystkim wybrała słuszną ścieżkę słuchając głosu swego serca, tak jak John zdecydował się na poświęcenie słuchając wewnętrznego impulsu, zamiast głosu rozsądku. Symboliczny skok jest równoznaczny z wejściem w nowy świat i nowe doświadczenia, które nie zawsze przyjemne, lecz odwiecznie budujące nasz charakter. Gdy następnym razem usłyszycie „[nie rób tego,] nie skacz, zdążysz”… Posłuchajcie głosu swego serca i poczujcie kolorowy wiatr we włosach, by wybrać słuszną ścieżkę podyktowaną przez igłę kompasu własnego losu.
    - Miverel & Yrkill