> |
o mnie | malarstwo | grafika | fotografia | linki | kontakt |
|
Małe formy grafiki |
Kliknij ikonę aby uzyskać powiększenie |
Bez powiększenia | Jest w Polsce sześć pór roku chyba więcej nie ma przedwiośnie wiosna lato dwie jesienie jedna ze złotem ucieka w drugiej kalosz przecieka i zima"" - napisał ksiądz Jan Twardowski. Ta powszechnie przyjęta opinia skłoniła mnie do stworzenia cyklu "Pory roku" składającego się z sześciu grafik. "W październiku spadają owoce grabów, jesionów, klonów ostatnie kasztany barwne liście gruszy buczynowe orzeszki przeloty wron na południe młode zęby wilczków świat rozdawany" Jan Twardowski "Zimą przylatują z północy jemiołuszki, gile, czeczotki podrzucone sierotki do Polski ciepłej ciotki sarny obgryzają kory drzew w lutym dzięcioł zielony bawi jak cudzy grzech" Jan Twardowski "Pory Roku". Czy temat wdzięczny, ale wielokrotnie interpretowany przez rzesze artystów powinien skłaniać do benedyktyńskiej, wielomiesięcznej pracy na początku XXI wieku? Czy współcześni ludzie dostrzegają cudowną istotę cyklicznych zmian w przyrodzie? Czy poszukiwanie ładu, sensu, uczuć i piękna przez pochylenie się nad ziarnkiem piasku ma jeszcze sens? Czy archaiczna technologia wykonania grafik zainteresuje człowieka w epoce mediów elektronicznych? Zostawiam odpowiedz na te pytania garstce odbiorców, dla których wykonałem tę pracę. 'Środek lata" - czwarta grafika z cyklu "Pory Roku" inspirowana wierszami księdza Jana Twardowskiego, Zastosowałem dwa sposoby opracowania matrycy - miękki werniks,i akwafortę punktową najbardziej żmudną z technologii druku wklęsłego, gdzie kreska zastąpiona jest kropką. Praca drukowana jest z trzech matryc, farbami Lefranc&Bourgeois z użyciem bieli kryjącej Charbonnel. Tytuł„Babie lato" skojarzył mi się z drzewami przybierającymi niekiedy zaskakujące kształty, i pięknym wierszem Haliny Poświatowskiej. "liściu osłoń mnie zielenią jestem jesienne nagie drzewo z zimna drżę (...) ogrzej mnie ty który jesteś słońcem przed którym stoję ukryta w słowach jak w drzew cieniu źródło bijące" Halina Poświatowska "odłamałam gałąź miłości umarłą pochowałam w ziemi i spójrz mój ogród rozkwitł" Halina Poświatowska W sztuce przedstawiającej istotny jest wybór przedmiotu, ciekawa jego interpretacja, sposób rysowania czy malowania. Bezsensowne zaś jest kopiowanie. Strzępy natury w moich ostatnich grafikach, tracą swoją dosłowność ponieważ składają się z jednej strony z różnie zagęszczonych kresek, z drugiej zaś, umieszczam je w nienaturalnej "obcej" im przestrzeni. Są budulcem kompozycji, ta zaś tworzy to co w sztuce najistotniejsze - spotkanie z metafizyką. Statyczne, centralne kompozycje odnoszą się do archetypów obecnych w kulturze od tysiącleci. Patyki, piórka, kwiaty, liście tworzą kształty - symbole. Koło - symbol Słońca, Kosmosu, Boga, egzystencji cyklicznych...Kwadrat - symbol boskiego rozumu, objawienia, materii, czterech kierunków...a w środku serce. Trójkąt gdzie rolę boskiego oka pełni piórko... Niebo z patyków zwiastujące zamarcie przyrody, ale i nadzieję na jej odrodzenie... |
"Mały pejzaż łódzki - imigranci" to pierwsza z cyklu grafik tworzona w technice akwaforty i akwatinty. Praca drukowana jest z dwóch matryc, farbami Lefranc&Bourgcois z użyciem bieli kryjącej Charbonnel. Grafiki składają się z dwóch elementów - fragmentów natury i pejzażu miejskiego obserwowanego pod nogami - popękanych płyt chodnikowych. bruku, ziemi rozjechanej przez samochody. Motywów odchodzących do przeszłości, zastępowanych betonową, kolorową kostką, zunifikowaną i bez wyrazu. Kolor i forma „łódzkiego krajobrazu" w moich grafikach przypomina starą fotografię, choć temat nie jest spotykany na starych zdjęciach. Nie przedstawiam akcji. Unikam oceniania. Ukazuję hieratycznie ustawione przedmioty. dążąc do prostoty wypowiedzi, pomimo rozbudowanego warsztatu. Tytuły grafik stanowią istotne dopełnienie zawartego w nich przesiania. W cyklu stosuję specyficzną technologię akwatinty zwaną heliograwiurą, W cyklu, którego wykonania podjąłem się obserwuję moje rodzinne miasto z lupa w ręku. patrząc pod nogi. Rejestruję brudną współczesność, odchodzącą biedną przeszłość, ale i ślady dawnej wielkości i różnorodności "Ziemi obiecanej". Staram się nic oceniać, nie ulegać emocjom, zmieniając śmietnik w odczucia estetyczne, poprzez. zastosowanie klasycznej kompozycji dążącej do lądu i harmonii. W tej dychotomii dostrzegam sens mrówczej pracy, wykonanej archaicznymi metodami. |
Można zwątpić, czy w obrazkowym, elektronicznym świecie malarstwo sztalugowe, grafika warsztatowa i autorska fotografia mają jeszcze sens. Zważywszy na mały krąg odbiorców przypada im rola intymnej rozmowy, refleksji, poszukiwań formalnych, filozoficznych, zabawy, zmagania z samym sobą, poznania siebie. To dużo, to skłania do odrzucenia wątpliwości, nadaje sens pracy, uzasadnia chęć dzielenia się dokonaniami z wyszukanymi odbiorcami i przyjaciółmi. |